21 lutego 2010 (niedziela), godz. 17:00
Szarańcza
W „Szarańczy” Biljany Srbljanović wszyscy są ofiarami – starzy, młodzi, rodzice, ich dzieci. Umiera rodzina, umiera samotny człowiek, umiera miłość i przyjaźń. Biljana Srbljanović pisze o pustce, o ludziach, którzy mają kłopoty z elementarną komunikacją, są bezduszni, egoistyczni, niespełnieni.
Młodzi płacą za grzechy swoich rodziców, nie mają do kogo się odwołać, na kim się oprzeć, starzy schowali się za swoimi funkcjami – czy to ojca, czy matki, czy członka Akademii Nauk. Jedni i drudzy żyją odarci ze złudzeń (…).
„Szarańcza” to opowieść o jednej starości i wielu samotnościach. „Pokolenie wczoraj jeszcze młodych ludzi, zestarzało się w okamgnieniu, w ciągu jednej nocy wszystko zaczęło zmierzać do swojego końca” – powiedziała w wywiadzie autorka. – „Nie bez znaczenia jest też nasz stosunek do tradycji, o której nie przestajemy mówić i wciąż ją niszczymy. Pokolenie młodych ludzi, między dwudziestym piątym a trzydziestym rokiem życia, przeżyło tu cztery wojny. U nas, kiedy doczekasz się pierwszej menstruacji, już wchodzisz w menopauzę”. Starość u Biljany Srbljanović ma dwa oblicza. To starość fizyczna, nieuchronnie związana ze strachem przed śmiercią i duchowa, często ukryta pod szminką lub miną na pokaz.
Spektakle 20 i 21 luty o godz. 17.00
Teatr Polski w Poznaniu, Duża Scena
ostatnia zmiana: 2010-01-11