Biznesmeni z Turcji i żacy z Ukrainy podbiją Poznań?
Berk Erturul i Mehmet Getin mieszkają w Poznaniu od kilku lat. Obaj jeszcze studiują, ale zapowiadają, że swoją przyszłość wiążą właśnie ze stolicą Wielkopolski. – Chcemy tutaj otworzyć firmę, cały czas obserwujemy, w co byłoby najlepiej zainwestować – mówią Turcy.
Ich zdaniem rodowici poznaniacy przygotowali się na to, by przyjmować
coraz większą liczbę obcokrajowców. – Ludzie są otwarci, mili i pomocni.
Nie spotkałem się tutaj z żadnymi objawami rasizmu – stwierdza Berk
Erturul.
Takich osób jak Berk i Mehmet ma być w Poznaniu już za kilka lat o
kilkadziesiąt tysięcy więcej. Zdaniem Rafała Janowicza, prezesa firmy
Pentor, ten trend będzie się z roku na rok nasilał. Potwierdzają to
badania przygotowywane przez prof. Ryszard Cichocki. Socjolog ten
analizuje, jak Poznań i Wielkopolska mają wyglądać w 2030 r. Z pierwszych jego szacunków wynika, że już w nadchodzącej dekadzie w mieście oraz okolicznych gminach ma się pojawić kilkadziesiąt tys.
obcokrajowców. W ciągu 9 lat w stolicy Wielkopolski może zamieszkać
nawet 30 tys. osób spoza Polski. Imigranci mają do nas przybywać w
poszukiwaniu dobrej pracy i lepszych zarobków.
– W Polsce zmniejsza się populacja, co skutkuje mniejszą liczbą
podatników. Cudzoziemcy wspomogą naszą gospodarkę – stwierdza R.
Janowicz. Jak wynika z danych Ministerstwa Pracy, Wielkopolska znajduje
się w czołówce województw pod względem liczby wydanych zezwoleń na pracę
dla obcokrajowców. Nasz rejon w tej statystyce wyprzedzają jedynie dwa
województwa – mazowieckie oraz małopolskie.
– Z poznańskich firm otrzymujemy wiele pytań dotyczących
sprowadzenia takich osób. Są one później zatrudniane nie tylko ze
względu na to, że mają mniejsze wymagania finansowe od Polaków. Dla
pracodawców liczy się przecież także dyspozycyjność – informuje
Katarzyna Pawełek z firmy KK Selekt, która pośredniczy
w zatrudnianiu cudzoziemców.
Największą grupą pracowników w Poznaniu są w tej chwili Ukraińcy.
Sporo jest także obywateli Mołdawii, Chin i Nepalu. I jak wskazują
opracowania, to właśnie z Azji, krajów byłego ZSRR oraz Afryki możemy
spodziewać się największej fali imigrantów. – To nakłada na nas ogromne
wyzwania, bo będzie się wiązało z akceptacją kultury, obyczajów, ale
także i religii. Nie wiadomo, jak poznaniacy przyjmą aktywizację
społeczności muzułmańskiej – zastanawia się R. Janowicz i dodaje, że
przyjęcie nowych mieszkańców wymaga zmian organizacyjnych w szkołach i
na uczelniach. Te ostatnie, jak wskazują liczby, już teraz całkiem
dobrze sobie z tym radzą. Jak wynika z danych GUS, w 2009 roku w
Poznaniu kształciło się ponad 1,7 tys. cudzoziemców. Większość z nich na
UM im. K. Marcinkowskiego i UAM. Wśród nich największą grupę stanowią
Ukraińcy.
– I ciągle ich przybywa. Ukraińców można znaleźć na wszystkich
kierunkach, od filologii, przez ekonomię, aż po biologię. Coraz chętniej
kształcą się też na prywatnych uczelniach – mówi Anna Chraniuk,
wykładowca z Zakładu Ukrainistyki Filologii Rosyjskiej UAM.
W całej Polsce legalnie żyje i pracuje 35 tys. obcokrajowców, z tego
aż 7 proc. w Wielkopolsce. Natomiast w samym tylko Poznaniu, jak wynika
z danych Urzędu Miasta zameldowanych jest ich ok. 650. W 2010 r. Urząd
Wojewódzki wydał 2,8 tys. decyzji dotyczących legalizacji pobytu, w tym
m.in. zezwoleń na zamieszkanie na czas oznaczony czy na osiedlenie się.
Źródło: poznan.naszemiasto.pl
ostatnia zmiana: 2011-02-28