- Ulicę Wrocławską można zamknąć dla ruchu choćby w przyszłym roku. Wiele drobnych spraw - jak ustawienie ławek na Św. Marcinie - jest do załatwienia od zaraz - mówi Mariusz Wiśniewski, szef komisji ds. rewitalizacji.
Centrum
Poznania podupada. Uciekają z niego mieszkańcy, na ulicach dominują auta, które
zabierają miejsce pieszym, rowerzystom i zieleni. Tym problemom poświęciliśmy w
"Gazecie" wiele miejsca. Rewitalizacja śródmieścia stała się jednym z
najważniejszych tematów kampanii wyborczej, a nowa rada miasta powołała komisję
ds. rewitalizacji.
Rozmowa z Mariuszem Wiśniewskim
Michał Wybieralski: Czym zajmie się komisja?
Mariusz Wiśniewski: - Dyskusja o podupadaniu centrum toczyła się głównie na
łamach prasy. Brakowało debaty na forum rady miasta. Rewitalizacja jest jednym
z priorytetów tej kadencji rady. Będziemy zgłaszać pomysły na ożywienie
centrum, konsultować się z ekspertami, organizacjami pozarządowymi i
mieszkańcami. Nie mam gotowej recepty na rewitalizację, musimy ją wspólnie
wypracować, sięgnąć po rozwiązania sprawdzone w innych miastach.
"Rewitalizacja" kojarzy się często z dużymi
projektami - remontami kamienic, przebudową ulic. Tymczasem kasa Poznania
zaczyna świecić pustaki. Będzie nas stać na rewitalizację centrum?
- Z jednej strony mamy kosztowne projekty, jak budowę linii tramwajowej w ul.
Ratajczaka czy stworzenie centrum kultury w Starej Gazowni. Z drugiej strony
rewitalizacja to wiele drobnych, tanich, ale bardzo potrzebnych działań. Będę
zabiegał o ustawienie ławek na ul. 27 Grudnia i Św. Marcinie, bo dziś nie ma
tam gdzie usiąść. Postaram się wyegzekwować od miejskich służb, by walczyły z
nielegalnym parkowaniem, czy właścicielami psów, którzy po nich nie sprzątają.
Chcę się dowiedzieć, dlaczego ZDM nie pozwala restauratorom ustawiać latem
kawiarnianych ogródków na ulicach. Nie rozumiem, dlaczego konserwator zabytków
nie zgodził się na kiermasz świąteczny przy Arkadii. Jeśli przełamiemy mentalne
bariery wśród urzędników, to wiele drobnych, ale widocznych działań uda się
zrealizować w krótkim czasie. Ale trzeba pamiętać, że rewitalizacja to proces,
który trwa latami i przynosi efekty po dłuższym czasie.
Pisaliśmy o problemach księgarni i galerii, które dobijają wysokie
czynsze, również dyktowane przez miasto. Jak rozwiązać ten problem?
- Chcemy stworzyć program grantowy dla prywatnych przedsiębiorców, którzy
prowadzą księgarnie, klubokawiarnie, galerie, a nawet puby i łączą działalność
komercyjną z kulturotwórczą, społeczną czy naukową. Będą mogli ubiegać się o
dotację na taką działalność, co obniży im koszty funkcjonowania w centrum.
Niemożliwe jest jednak wprowadzenie preferencyjnych stawek czynszów np. dla
księgarni, bo może być to uznane za niedozwoloną pomoc publiczną.
Kiedy w Poznaniu zaczną powstawać kolejne deptaki?
- Wrocławska powinna zostać deptakiem w pierwszej kolejności - choćby w
przyszłym roku. Oczywiście trzeba na to przygotować mieszkańców ulicy. W
następnej kolejności powinniśmy tworzyć deptaki na wszystkich ulicach wokół
Starego Rynku. Badania pokazują, że preferencja dla ruchu pieszego w centrum
zwiększa obroty handlowców. Ograniczenie ruchu zmniejszy też hałas i zanieczyszczenie
powietrza, co zapewne spodoba się mieszkańcom. W ten sposób możemy pozyskiwać
sojuszników rewitalizacyjnych projektów. Poprzez rewitalizację możemy
powstrzymywać mieszkańców przed podjęciem decyzji o wyprowadzce z centrum.
Źródło: Gazeta Wyborcza Poznań