
Kolejny referat z cyklu wykładów naukowych w Muzeum Archeologicznym w Poznaniu wygłosił prof. UAM dr hab. Arkadiusz Marciniak. Głównym przesłaniem prelegenta było wskazanie na możliwości poznawcze nowego podejścia do badań szczątków faunistycznych z kontekstów archeologicznych na przykładzie osady z młodszego okresu przedrzymskiego w Łękach Górnych.
- Nie brano pod uwagę faktu, że warunki deponowania i relacje między ludźmi a zwierzętami mogły być różne w różnych częściach osady. W zależności od wyboru miejsca czy konkretnej części danej osady można uzyskać inne wyniki płynące z analiz faunistycznych - wyjaśniał Marciniak.
Zdaniem referenta rekonstruowane struktury pogłowia zwierząt domowych podawane w standardowych analizach archeozoologicznych zależą w przeważającej mierze od tego, która część stanowiska jest poddana badaniom wykopaliskowym. Tego typu prawidłowość prof. Marciniak potwierdził na stanowiskach datowanych od okresu wczesnego neolitu.
Pewnym postępem było wykonywanie analiz rozkładów anatomicznych kości występujących w poszczególnych obiektach archeologicznych. Ostatnia dekada przyniosła w polskiej archeozoologii zainteresowanie problematyką tafonomiczną. Publikowane informacje nie są podawane w formie kwantyfikacji materiału, ale jego opisu jakościowego np. "kość ramienna posiada ślady nacinania na bloczku".
- Jednak do dziś w polskiej archeologii relacje między ludźmi a zwierzętami są odnoszone prawie wyłącznie do rekonstrukcji struktury stada czy struktury pogłowia. Aspekt gospodarczy jest w tym podejściu dominujący. Uważa się, że rozkłady gatunkowe szczątków kostnych znajdowanych na stanowiskach archeologicznych są wiarygodnym miernikiem struktury pogłowia, co z metodycznego punktu widzenia nie wytrzymuje krytyki. Wnioski płynące z tego typu analiz są pozbawione mocy poznawczej - stwierdził prof. Marciniak.
Relacje między grupami ludzkimi a zwierzętami są w rzeczywistości bardziej skomplikowane. Pierwszy aspekt to pożywienie - ludzie trzymali zwierzęta celem zaspokojenia głodu. Musiały istnieć mechanizmy związane z wymianą, zwyczajami związanymi z jedzeniem czy też usuwaniem odpadków pokonsumpcyjnych. Innym aspektem jest wykorzystanie zwierząt w celu pozyskania produktów niemięsnych jak mleko, nawóz, wełna, skóra. Ciekawym relacją, którą zdaniem prof. Marciniaka również można poddać badaniu, jest tożsamość społeczna budowana poprzez kontakty ze zwierzętami czy też sfera symboliczna i religijna związana ze zwierzętami. Według referenta z perspektywy archeozoologicznej można rozpoznać wyżej opisane zagadnienia.
Szczególną uwagę podczas wykładu prof. Marciniak zwrócił na pożywienie mięsne. Dlaczego taki punkt widzenia jest tak istotny? Gdyż żywność, zdaniem antropologów kulturowych, buduje tożsamość, może być też symbolem, medium kontaktów międzyludzkich. - Analizując kości można również po prostu spróbować określić sposób przyrządzania potraw czy opisać obróbkę rzeźną zwierząt - mówił archeolog.
Jednak, aby uzyskać informacje na ten temat już od samego początku analizy materiału kostnego należy zwrócić uwagę na odpowiednią dla niej metodykę. W tym przypadku oznaczenie gatunkowe i zsumowanie liczby kości to dopiero początek badań. Istotnym aspektem jest właściwe określenie czynników modyfikacji kości - w tego typu badaniach trzeba mieć pewność, że oznacza się cechy powstałe w momencie relacji człowieka z tym fragmentem tuszy czy kości a nie po nim, co określa się jako procesy podepozycyjne.
Do cech, wobec których należy przyłożyć szczególną uwagę zalicza się złamania. Opracowano systematykę ich badań i wydzielono szereg rodzajów, które niosą za sobą cenne informacje. Kości z uwagi na swoją morfologię łamią się w różny sposób w zależności od warunków. Kontakt kości z ogniem podczas pieczenia czy smażenia również pozostawia na niej ślady. Można określić na podstawie koloru i struktury temperaturę jakiej były poddane.
Wiele informacji przynoszą też analizy nacięć widocznych na kościach - można wyróżnić ślady cięcia, rąbania czy piłowania i określić surowiec i rodzaj narzędzia jakim te czynności wykonano. Istotne jest, aby opis odnosić do jak najmniejszych jednostek stratygraficznych zidentyfikowanych na stanowisku, czyli przykładowo żeby wyróżniać materiał znajdowany w konkretnej warstwie w badanym obiekcie. Dzięki temu można rozpoznać sposób jego funkcjonowania w czasie.
W ramach analiz tafonomicznych naukowcy zajmują się badaniem szczątków kostnych z perspektywy obejmującej najpierw żywe zwierzę aż po moment odkrycia jego pozostałości w kontekście archeologicznym. Badając w ten sposób materiał archeozoolog zdaje sobie sprawę z tego, że przechodził on różne etapy - najpierw zwierzę musiało zostać poddane ubojowi, kolejno miała miejsce obróbka rzeźna, kolejno gotowanie czy smażenie. Wszystkie te czynności jesteśmy w stanie zaobserwować na kościach. Naukowcy poszukują wszelkiego rodzaju śladów tafonomicznych na kościach - zarówno tych wykonanych przez człowieka, jak i tych które powstały w sposób naturalny.
- To, co interesuje archeologa to relacja między materiałem kostnym, który archeolog odkrywa a stadem zwierząt, jakie żyło w pradziejach. Zdarza się, że badając kości ze stanowiska stykamy się na stanowisku tylko z kośćmi twardymi. Pytanie: co badamy? Wpływ czynników tafonomicznych czy też relacje człowiek - zwierzę - mówił prof. Marciniak.
Struktura niektórych kości jest mniej gęsta - nie są twarde. Powoduje to, że w określonych warunkach mogą one nie przetrwać w kontekście archeologicznym do dnia dzisiejszego. A skoro archeolog ich nie znajduje, traci informacje o wielu aspektach relacji pomiędzy ludźmi a zwierzętami.
Prof. Marciniak wykonał dokładną analizę kości z osady przedrzymskiej w Łękach Górnych. Została ona przebadana wykopaliskowo w całości i liczyła ok. 2ha. Zadokumentowano zwartą zabudowę - 523 obiekty, w tym 20 bardzo dużych ziemianek (były centralnymi punktami tzw. zagród), którym towarzyszyły jamy gospodarcze i posłupowe. Prof. Marciniakowi udało się oznaczyć ok. 10 tys. znalezionych na stanowisku kości spośród 15 tysięcy.
Archeolog wykonał analizę kości ze względu na poszczególne zagrody i wychwytywał różnice w materiale kostnym. Na całym zbiorze kości zauważył ponad 2 tysiące różnego rodzaju złamań, liczne nadpalenia, pewną liczbę nacięć. U bydła odnotował więcej złamań spiralnych a u owiec/kóz poprzeczne. Nadpalenia i nacięcia występowały prawie wyłącznie u bydła. Naukowiec na podstawie swoich badań jest przekonany, że w opisywanych zagrodach odbywała się wyłącznie konsumpcja mięsa. Zarejestrowane złamania są związane z pozyskiwaniem surowego szpiku kostnego. Archeolog bazując na doświadczeniach eksperymentalnych nie ma wątpliwości, że stwierdzone na kościach z Łęk Górnych ślady nadpaleń i zwęgleń na kościach powstały w momencie przygotowywania mięsa do spożycia, szczególnie ich smażenia.
- Te szczątki kostne, które odkrywamy na osadach nie są odzwierciedleniem struktury pogłowia starożytnych stad. Przeszły bowiem przez "filtr" związany z przygotowaniem pożywienia. Zaproponowane przeze mnie kompleksowe podejście zapewnia nowe, wielowymiarowe spojrzenie na aspekty kulturowo - społeczne w odniesieniu do relacji między ludźmi i zwierzętami. Archeozoologia sama w sobie jest niewystarczalna. Konieczna jest współpraca z przedstawicielami innych dyscyplin, przede wszystkim paleobotanikami - podsumował prof. Marciniak. (PAP)