
Podczas obrad szczytu klimatycznego w Poznaniu doszło do zbliżenia stanowisk w kwestii zbierania funduszy i ich rozdysponowania. Podstawowym ich źródłem powinny być dobrowolne wpłaty państw stron konwencji klimatycznej oraz pieniądze pochodzące od firm prywatnych.
"Chcemy przyciągnąć uwagę społeczności Poznania, że zmiany klimatu będą miały bardzo negatywne skutki dla sektora turystycznego. W Polsce może to oznaczać, że tereny, które dotąd uchodziły za dobre do uprawiania sportów zimowych, utracą te walor" - powiedział PAP dr Zbigniew Karaczun z Koalicji Klimatycznej.
"Sami odczuwamy zmiany klimatu, te obecne zimy są teraz zupełnie inne niż kilka, kilkanaście lat temu. W ostatnich kilku latach z rzędu górale naprawdę narzekali na to, że w kurortach narciarskich było mniej śniegu. Zbyt wysoka temperatura uniemożliwiła naśnieżanie stoków. W związku z tym stracili klientów i pieniądze. Na to właśnie też chcemy zwrócić uwagę podczas naszego happeningu. Ochrona klimatu nie tylko obniża koszty, ale również powoduje zyski" - dodał Karaczun.
Przedstawiciele WWF, członka Koalicji Klimatycznej, wręczyli ministrowi środowiska i prezydentowi COP-u w Poznaniu Maciejowi Nowickiemu apel podpisany przez wielu sportowców - skoczków narciarskich, biathlonistów i snowboardzistów z reprezentacji Polski, a także z innych krajów. W petycji ekolodzy zwrócili się do rządu polskiego by ten "wsparł ambitne cele Unii Europejskiej zmierzające do ograniczenia emisji dwutlenku węgla".
Minister Nowicki zapewnił, że bardzo poważnie traktuje ten apel. "Wszystkie kraje są przekonane, że trzeba szybko działać. Na konferencji w Poznaniu jest bardzo dobra atmosfera do tego by zrobić postęp. Nie jest to jednak możliwe podczas jednego posiedzenia. Poznań przygotowuje grunt, tak by w przyszłym roku w Kopenhadze można było zawrzeć ogólnoświatowe porozumienie w sprawie ochrony klimatu na następne dekady" - podkreślił.
Jak dodał Nowicki, sam również odczuwa skutki zmian klimatycznych. "Żyję już dosyć długo i pamiętam, że 30, 40 lat temu każde święta, każdy grudzień był pełen śniegu. Kupiłem narty biegówki jakieś 30 lat temu, ale mieszkam w Warszawie i przez ostatnie 20 lat praktycznie ich nie używam. Bo nawet jak spadnie trochę śniegu, to jest go za mało na uprawianie tej dyscypliny. Dlatego bardzo dobrze rozumiem sytuację sportowców" - powiedział. (PAP)