24.06-26.08.2015

10. Kino na Dziedzińcu Sztuki

kategoria: kino

To już dziesiąty rok, kiedy Dziedziniec Sztuki Starego Browaru w wakacyjne środowe wieczory zamienia się w kino plenerowe. Ideą tego otwartego dla wszystkich cyklu od samego początku jest prezentowanie filmów, których nie można zobaczyć już w kinie i z rzadka pojawiających się w telewizji. To klasyka kinematografii, filmy kultowe, ważne, a czasem zabawne, ale budzące sentyment, takie, które jeszcze raz chce się zobaczyć w gronie znajomych, podzielić się na gorąco wrażeniami i pośmiać wspólnie z ulubionych scen.

10. edycja Kina na Dziedzińcu Sztuki będzie obchodzona dość osobiście. Pokazane zostaną bowiem filmy wybrane przez kilkudziesięcioosobowy zespół pracowników Starego Browaru, który w ten sposób chce dać się poznać nieco bliżej.

Skrzętnie dobierany repertuar, poprzedzony prelekcjami znawców kina i niezwykła atmosfera letniego kina w zabytkowej, artystycznej scenerii Starym Browarze, przyciąga kilkaset osób na każdy z seansów. Rekord frekwencji padł w 2013 roku na filmie "Wszystko za życie" (Into the Wild) z muzyką wokalisty Pearl Jam, Eddiego Veddera, który mimo deszczowej aury (pokaz odbył się, jak zawsze przy brzydkiej pogodzie, na Szachownicy) obejrzało ponad 700 osób.

Repertuar tegorocznego, 10. Kina na Dziedzińcu Sztuki, jest bardzo różnorodny - znalazł się w nim western, klasyka światowego kina, kino polskie, a nawet musical. Już teraz warto ściągnąć na smartfona bezpłatną aplikację Starego Browaru i ustawić przypomnienie o pokazie ulubionego filmu albo powiadomić o nim znajomych. Przed każdą projekcją odbywać się będzie prelekcja i jubileuszowe konkursy, w czasie których będzie można wygrać m.in. słynny leżak Starego Browaru.

PROGRAM 10. KINA NA DZIEDZIŃCU SZTUKI:

Start: godz. 21:30, wstęp wolny. W razie deszczu pokazy odbywają się na Szachownicy.

24 czerwca - W samo południe (High Noon)

western, USA, 1952, 85', reż. Fred Zinnemann, wyst. Gary Cooper, Thomas Mitchell, Grace Kelly

Mówi się, że to western dla tych, którzy nie lubią westernów. Opowiada klasyczną historię stróża prawa, który samotnie broni tchórzliwych mieszkańców miasteczka i swojej świeżo poślubionej żony przed bandą złoczyńców. W ich obronie stoczy jeden z najsłynniejszych rewolwerowych pojedynków w historii kina.

Aby oddać napięcie towarzyszące bohaterskiemu szeryfowi, odtwarzającemu go 50-letniemu Gary'emu Cooperowi poskąpiono makijażu i postawiono u jego boku zaledwie 21-letnią Grace Kelly w roli żony. Aktorowi, we wiarygodnym odtworzeniu roli, być może pomógł też dokuczający mu w czasie zdjęć wrzód żołądka. Jego nagrodzona Oscarem rola była tak wyrazista i ikoniczna, że postać szeryfa umieszczono na plakacie z napisem "Solidarność" w tle, zachęcającym do uczestnictwa w wyborach w 1989 roku.

Nagrodzony 4 Oscarami western jest jednym z ulubionych filmów nie tylko kilku pracowników Starego Browaru, ale też Billa Clintona, który w czasie swojej prezydentury obejrzał go 17 razy.

1 lipca - Król Lew (The Lion King)

animowany, USA, 1994, 89', reż. Rob Minkoff, Roger Allers

Bajka dla dzieci, w czasie której łzy przełykają nawet najbardziej męscy panowie.

Rządzący szczęśliwą i dostatnią krainą król zostaje podstępnie zamordowany przez brata. O zbrodnię zostaje oskarżony królewicz, który musi ratować się ucieczką. Po długiej, pełnej przygód i niebezpieczeństw drodze, postanawia wrócić i uratować podupadające, rządzone przez złego wuja królestwo.

Historia ta, niczym z szekspirowskiego dramatu, rozgrywa się w Afryce, a jej bohaterami są nie ludzie, a lwy i inne zwierzęta - m.in. zwariowana surykatka i pokraczny guziec. Przez ponad 20 lat podbiła ona setki milionów serc i dziś niemal w każdym dziecięcym pokoju znaleźć można podobiznę głównych bohaterów: Simby, Timona czy Pumby, a piosenki "Hakuna Matata" czy nagrodzona Oscarem "Can You Feel the Love Tonight" Eltona Johna należą do utworów, które z pewnością zabrzmią chóralnie na wieczornym, letnim pokazie w Starym Browarze.

Na "Królu Lwie" wychowali się Asia i Karol z działu marketingu. Oglądali go już kilkanaście razy, a mimo to nadal ich wzrusza. Co więcej, do tej pory przekonani są, że nie powinno ufać się osobom, które nie płakały na tym filmie.

8 lipca - Do widzenia, do jutra

psychologiczny, Polska, 1960, 80', reż. Janusz Morgenstern, wyst. Zbigniew Cybulski, Teresa Tuszyńska, Roman Polański, Grażyna Muszyńska

Film w dużym stopniu oparty na zdarzeniach z życia Zbigniewa Cybulskiego. W scenariuszu napisanym przez zmarłego tragicznie artystę wspólnie z Bogumiłem Kobielą, pojawił się on w roli samego siebie - reżysera studenckiego teatrzyku. Autentyczna jest też postać Margueritte, córki francuskiego dyplomaty, w którą wcieliła się Teresa Tuszyńska (naprawdę nazywała się Francoise Bourbon). Bohaterowie filmu nawiązują wakacyjną znajomość, która znaczy dużo więcej dla młodego reżysera, niż dla obiektu jego adoracji. Chłopak, ku przerażeniu przyjaciół, kompletnie zapomina o pracy i po dniu znajomości gotów jest spędzić z Francuzką resztę życia. Dla pięknej Margueritte jest jednak tylko wakacyjną rozrywką. A tych nad polskim morzem jest wiele...

15 lipca - Osiem i pół (8 ½)

dramat, Włochy/Francja, 1963, 138', reż. Federico Fellini, wyst. Marcello Mastroianni, Anouk Aimee, Claudia Cardinale

Trudno mówić o historii kina nie wspominając o "8 ½" Federico Felliniego. Ten obsypany nagrodami, niezwykły film paradoksalnie opowiada o niemożności zrobienia filmu. Jego bohaterem jest Guido (Marcello Mastroianni), reżyser, który zrobił właśnie wielki hit. Marzy mu się odpoczynek, ale nic z tego. Producent wydał już fortunę na dekoracje do kolejnego dzieła, ścigają go marzące o sławie kandydatki na gwiazdy, współpracownicy, dziennikarze, spokoju nie daje mu nawet żona i kochanka. Tymczasem Guido przeżywa męki twórczej niemocy. Zestresowany maestro nie ma nawet pojęcia o czym ma być nowy film, którego wszyscy tak bardzo się domagają. Szukając wyjścia z sytuacji, a może uciekając od napięcia, udaje się w świat snów, wspomnień z dzieciństwa, erotycznych fascynacji i fantazyjnych wizji.

"8 ½" Felliniego, uważane za dzieło życia i najbardziej autobiograficzny film reżysera, to bez wątpienia arcydzieło. Ma on w sobie wszystko, co wybitne kino mieć powinno: poezję i humor, poważne, psychoanalityczne i egzystencjonalne pytania, ale też surrealistyczne obrazy, wielkie filmowe gwiazdy, a jednocześnie dystans do filmowej branży i wiele, wiele więcej. Choć dziś film ten uchodzi za jedno z najważniejszych i wpływowych dzieł w historii kinematografii, przy okularze kamery, w który często zaglądał Fellini, umieścił on napis: "Pamiętaj, że to komedia".

"8 ½" to ulubiony film Pauliny, która mimo uwielbienia dla tego obrazu, miała duże wątpliwości, czy nie jest zbyt ciężki w odbiorze. Z drugiej strony, nie wyobrażała sobie tegorocznego zestawienia bez tego tytułu.

22 lipca - Kabaret (Cabaret)

musical, USA, 1972, 124', reż. Bob Fosse, wyst. Liza Minnelli, Michael York, Helmut Griem

Wybitny musical, który jak żaden inny film przejmująco przedstawia moment dojścia hitlerowców do władzy. Berlin lat 30. XX wieku to stolica dekadencji i nihilizmu. W ich duchu żyje piosenkarka kabaretowa Sally (Liza Minelli). Pewnego dnia na jej drodze pojawia się młody Anglik, Brian (Michael York), a niedługo później majętny i bezpruderyjny baron (Helmut Griem). Cała trójka nawiązuje ze sobą intymne relacje, dla których tłem jest niezwykłe życie nocne Berlina i nasączający całe Niemcy, przenikający w każdą sferę życia ich mieszkańców nazizm.

Pamiętną stroną filmu jest aktorstwo, w szczególności nagrodzonych Oscarami, porażającego i przerażającego Joela Greya, który całe miesiące poświęcił na szlifowanie niemieckiego akcentu oraz Lizy Minelli, której filmową postać rozpoznaje nawet średnio zaawansowany miłośnik kina. Smaczku jej kreacji dodaje fakt, że charakterystyczną fryzurę i makijaż opracowała sama, korzystając jedynie z pomocy ojca, cenionego twórcy brodwayowskich musicali.

Film zdobył niezwykłą liczbę nagród, w tym aż 8 Oscarów. Nie otrzymał jednak statuetki Akademii Filmowej dla Najlepszego Filmu, ta bowiem powędrowała do "Ojca chrzestnego", które to dzieło będzie można obejrzeć w "Kinie na Dziedzińcu Sztuki" już w kolejnym tygodniu.

"Kabaret" to ulubiony film kochającej musicale Agaty z działu księgowości. Porywająca muzyka i wspaniałe sceny wodewilowe to według niej coś, co pokazuje nam, że sztuka jest niezbędna człowiekowi do codziennego funkcjonowania.

29 lipca - Ojciec chrzestny (The Godfather)

dramat, USA, 1972, 175', reż. Francis Ford Coppola, wyst. Marlon Brando, Al Pacino, James Caan, Robert Duvall

"Ojciec chrzestny" to… propozycja , której nie można odrzucić. Gangsterski dramat, przedstawiający losy sycylijskiej familii żyjącej w Nowym Jorku w latach 1945-1955 zasłużenie zajmuje pierwsze miejsce na liście 100 najlepszych filmów wszech czasów według najważniejszego portalu branżowego, International Movie Data Base.

Fakt, że będzie to film wyjątkowy, był wiadomy w zasadzie już od chwili, gdy podjęto decyzję o jego produkcji. O rolę w ekranizacji dzieła Mario Puzo walczyli najsłynniejsi aktorzy Hollywood. Reżyser filmu, Francis Ford Coppola, po zaciekłych bojach z wytwórnią Paramount i mimo osobistych sympatii był jednak w swych wyborach nieustępliwy. I słusznie, bo to właśnie z wizji artysty, a nie przepychanek między producentami a twórcami filmu, biorą się obrazy wybitne, hipnotyzujące, prawdziwa magia kina. Orson Welles, mimo sympatii ze strony reżysera, nie otrzymał roli Dona Vito Corleone, ponieważ ten widział w tej roli wyłącznie Marlona Brando. Coppola nie zraził się nawet tym, że prezes Paramount wprost oświadczył mu, że "Brando nigdy nie zagra w tym filmie" (widział w tej roli wielkiego Laurence'a Oliviera). Posuwając się do gróźb i błagań, reżyser wywalczył obwarowaną wieloma solennymi przyrzeczeniami rolę dla swojego wybranka, a ten, mimo, że niemal wszystkie kwestie czytał z podsuwanych mu kartek, dostał za kreację głowy mafijnej rodziny Oscara. Do roli Michaela Corleone startowali m.in. Dustin Hoffman, Robert De Niro, Jack Nicholson, Robert Redford, Warren Beatty, zainteresowany był nią nawet Elvis Presley. O rolę jednego z gangsterów ubiegał się m.in. Sylvester Stallone, a dziewczynę Michaela chciała zagrać m.in. Mia Farrow. Duże emocje towarzyszyły też aktorom na planie. Niektórzy byli tak onieśmieleni występem u boku wielkiego Marlona Brando, że trząsł im się głos, inni - naturszczycy w roli gangsterów prezentowali całe spektrum nieprzewidywalnych zachowań (owe prawdziwe emocje skrzętnie wykorzystał Coppola, włączając je do filmu).

Zajmująca książka mogłaby powstać też na temat scen nie zaplanowanych, które weszły do filmu, jak choćby udział kota w scenie otwierającej film (Brando znalazł go wałęsającego się po uliczkach studia, jego mruczenie na kolanach Dona Corleone przyprawiało dźwiękowców o spazmy). Emocje nie opadły nawet po zakończeniu zdjęć do filmu. Al Pacino, przed "Ojcem chrzestnym" aktor praktycznie nieznany, wściekł się na Akademię Filmową i zignorował ceremonię wręczenia nagród, ponieważ otrzymał nominację za rolę drugoplanową, mimo, że miał więcej scen niż nominowany za rolę pierwszoplanową Marlon Brando.

"Ojciec chrzestny" to jeden z ulubionych filmów Basi z działu marketingu i PR, która ceni go szczególnie za wirtuozerską reżyserię, pełnokrwiste postaci, hipnotyczną muzykę. Ma też wielki sentyment do Clemenzy, dzięki któremu już jako nastolatka dowiedziała się, że cukier wyjątkowo podkreśla smak wszystkich dań z pomidorów.

5 sierpnia - Czułe słówka (Terms of Endearment)

romantyczny, USA, 1983, 132', reż. James l. Brooks, wyst. Shirley MacLaine, Debra Winger, Jack Nicholson, Danny De Vito

12 sierpnia - Kika (Kika)

komediodramat, Hiszpania/Francja, 1993, 114', reż. Pedro Almodovar, wyst. Veronica Forque, Peter Coyote, Alex Casanovas, Rossy de Palma

19 sierpnia - Underground (Underground)

komediodramat, Francja/Niemcy/Węgry/ Czechy/Jugosławia, 1995, 163', reż. Emir Kusturica, wyst. Miki Manojlovic, Lazar Ristovski, Mirjana Jokovic

26 sierpnia - Chłopaki nie płaczą

komedia, Polska, 2000, 96', reż Olaf Lubaszenko, wyst. Maciej Stuhr, Michał Milowicz, Mirosław Zbrojewicz, Cezary Pazura


data ostatniej modyfikacji: 2015-06-22 13:20:08
Komentarze
Ostatnie:
23.06.2015 14:57
Dodał(a): ~Gary Weber
Tak naprawdę "Kabaret" to ulubiony musical Łukasza!
 
Polityka Prywatności